_________________latający tekst______________________________________________________________________________latam sobie________________________

sobota, 15 października 2011

Bomba atomowa











Od czasu objęcia obowiązkiem edukacji dzieciństwo Wuja Heńka przesycone było panicznym strachem przed atomową wojną, opadem radioaktywnym, rozpuszczaniem tkanek przez śmiercionośne promieniowanie. Ryk silników samolotów przelatujących nad osiedlem na nieodległe lotnisko i jęki syren w pobliskich zakładach produkcyjnych sygnalizowały bliskość kataklizmu, wywoływały w głowie Henia obrazy zgliszczy i poskręcanych resztek żelbetonowych konstrukcji budynków.

Kilka lat temu spłonął w morzu przeraźliwego światła duży transformator zasilający osiedle. Pokój wypełnił się upiornym, białym, ostrym blaskiem. Migoczącym, zimnym, przerażającym i obcym.

Heniek nie wiedział jeszcze, że to transformator.

W jednej chwili powróciły obrazy z dzieciństwa. Wuj zaczął żegnać się ze światem, cicho licząc, że może to jednak światło lądującego pojazdu Obcych.

Wybiegł z domu i wraz z innymi ludźmi gnał w stronę światła.
Dopiero na miejscu okazało się, jakie jest jego źródło.

Wuj poczuł, jakby zostało mu dane nowe życie.
Albo nowa szansa w tym, które ma.
Jedynym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz