_________________latający tekst______________________________________________________________________________latam sobie________________________

sobota, 18 grudnia 2010

Captain Beefheart nie żyje

Wuj Heniek wolałby lepszą wiadomość.
Niestety, 17 grudnia 2010 r. genialny kalifornijski freak
Don van Vliet znany jako Captain Beefheart
zmarł z powodu stwardnienia rozsianego.



























Jeśli wierzyć innemu wielkiemu nieobecnemu - Frankowi Zappie,
pseudonim artystyczny Kapitana Wołowe Serce powstał poniekąd za sprawą jego wuja Alana.
Don mieszkał bowiem kiedyś z rodziną i ze swoją dziewczyną, Laurie.
Wuj Dona lubił obnażać się przed Laurie.
Na przykład gdy sikał, nie zamykał za sobą drzwi,
a gdy Laurie przechodziła obok, mamrotał o swoim przyrodzeniu w stylu:
"Oooch, jaki piękny! Wygląda jak wielkie, wspaniałe wołowe serce".
(Frank Zappa. Takiego mnie nie znacie, tłum. Robert Sudół, Warszawa 1996)   

Żegnaj, Kapitanie...

Kapitan   i jego  Magiczna Kapela

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz